Ukryj/pokaż nagłówek
Dodaj nowy post
Ustawienia
Blog nie jest miejscem na izolację
Zaczęło się od fikcyjnego konta na naszej-klasie, gdzie odkryłam, że mam trochę chęci i polotu do pisania. Przeszłam przez opowiadania na onetowym blogu, stardollowe stylizacje i teraźniejsze artykuły już na bloggerze. Coraz więcej osób chce blogować i szukać innowacyjnych pomysłów na siebie. Dlaczego?
To sposób wyrażania siebie, swojej opinii i co najważniejsze - zdobywania popularności. Nie oszukujmy się, gdyby ilość wejść czy komentarzy była nam obojętna, zapisywalibyśmy nasze przemyślenia w pamiętnikach, artykuły w notesach, a zdjęcia wklejali do albumów. To normalne i nie warto się tego wypierać - problemem jest, kiedy bierzemy udział w wyścigu szczurów po popularność.
Nie tak dawno przeczytałam artykuł "Porn Food" w Glamour. Instagram czy nawet fb poza typowymi "selfie" oblegają zdjęcia naszych talerzy i napoi. Im drożej i im lepiej podane, tym więcej lajków. Dla wielu ludzi prywatność jest coraz bardziej prywatnością publiczną. I w zasadzie.. pewnie przez to, że chcemy chwalić się tym, co właśnie jemy, najpopularniejszymi blogami są te o gotowaniu.
Jako gracze stardoll zapewne wolicie oblegać blogi fashionistek niż te, gdzie można znaleźć przepisy na azjatycki obiad. Fakt, można stamtąd zasięgnąć inspiracji, przeczytać recenzje kosmetyków, wziąć udział w konkursach czy choćby wyłapać fajny ciuch dla siebie, czasami dowiadując się o fajnych przecenach. Jak dla mnie to z jednej strony centrum zazdrośników, z drugiej pokaz pozerstwa. Takie blogi mogłyby się też znaleźć w kolumnie "pamiętnik" czy "z życia wzięte". Jedni kręcą się po pokazach mody a drudzy, dla przykładu, po zlotach molów książkowych.
Blog z dnia na dzień nie staje się popularny. To zajęcie dla wytrwałych, którzy mają wystarczającą ilość czasu, by się temu zajęciu oddać. By czytelnicy zostali na dłużej muszą widzieć, że jest to pisane z pasji, że to jest też dla nich. Pod tym względem to dobrze, że w internecie czujemy się pewniejsi i bardziej otwarci. Blog nie jest miejscem na izolację.

-Paulina

12 komentarzy:

  1. Ciekawy artykuł i fajnie napisany :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Też miałam blog na onecie i fikcyjne konto na nk! Pierwsze co mi się skojarzyło z azjatyckim obiadem to blog Azjatyckiego Cukru - Polki w Singapurze. Sama oblegam te bardziej modowe i pamiętnikowe, azjatyckie blogi, których w sumie nawet nie obserwuję, drugie moje ulubione to diy i lalki pullipy/bdj, cokolwiek. Na prawdę można znaleźć wiele ciekawych rzeczy i napatrzeć się na piękne laleczki, że aż ma się chęć przerobić tak sobie starą barbie. Mam nawet swój własny, który powstał 16(lub 13) marca, a jest tam na razie tylko post testujący, aby widzieć co robię udoskonalając jego wygląd. Dalej nie zdecydowałam się czy go otworzyć, czuję, że nie mam determinacji tak jak do moich poprzednich blogów, które padały do 2-3 postach, a było ich naprawdę wiele. Chciałabym być blogerką na swoim własnym blogu, mieć się z kim dzielić swoimi przeżyciami, być troszkę bardziej znana, ale boję się, że nie będę mogła tego utrzymać. Marzenia ściętej głowy... Artykuł na prawdę bardzo ciekawy i napisany z sensem, miło się czytało.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja prowadzę teraz bloga lifestylovego i długo trzeba czekać na efekty swojej pracy ;D
    MISSPati16671

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja wolę pisać pamiętnik, nie zależy mi żeby wszyscy wiedzieli co się u mnie dzieje :) Z tego też powodu nie posiadam instagrama ani snapchata. Lubię pisać na blogu, ale nie ujawniam wtedy zbyt wiele, skupiam się na tym co mam napisać :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Mądrze napisane. :)

    jusia95

    OdpowiedzUsuń
  6. strasznie lubię czytać twoje artykuły :) ten jest świetny

    _Nemezis_

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie mam bloga, ale zgadzam się z twoją opinia :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny artykuł co do odniesienia do Glamour to chyba było w kwietniu więc trochę dawno xd

    misswiolet123

    OdpowiedzUsuń
  9. Super i zjadłabym ten deserek na drugim zdjęciu :P
    agentmonia

    OdpowiedzUsuń
  10. Przecczytałam wszystko i zgodzę się z tobą. Też miałam fikcyjne konto na nk i wolę blogi o gotowaniu niż wchodzić na modowe (mam na myśli te realne). :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Kiedyś też miałam blog na onecie, w sumie nie jeden! Najpierw było fajnie: wow, zrobiłam bloga. No a potem mi się znudziło. Obecnie piszę na jednym blogu o stardoll (i w sumie tylko na takie wchodzę), kiedyś jeszcze pisałam na tak około pięciu. Ale po kolei uznawałam, że posty mają zbyt mało komentarzy, albo skończyły mi się pomysły.
    Drugi obrazek z tym niby lodem wygląda świetnie!♥
    awcia

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja takiego konta na nk nie miałam, ale blogów - sto. Oczywiście nikt ich nie czytał, zero komentarzy, nic, a to mnie bolało (i boli) bo zawsze marzyłam o takiej wirtualnej, anonimowej sławie :)
    Pomijając moje nudne perypetie, świetny artykuł.

    OdpowiedzUsuń


Dziękujemy, że jesteście z nami!