Duet: dilara fındıkoğlu, czyli moja nowa ulubiona projektantka, pochodząca z Turcji i promująca nieoczywiste odważne projekty z głębokim przesłaniem! Ostatni sezon Tribute mnie załamał, ale na szczęście dostaliśmy świetne "Tribute" wymienionej wyżej projektantki w sklepie Underneath Stardoll.
Oglądałem wczoraj Triangle of Sadness i czekając aż z sali wyjdą tłumy ludzi przyszło mi do głowy, że ja dawno nie stylizowałem nic na Stardoll i że może czas sprawdzić, czy potrafię jeszcze coś zrobić. Odpowiedź brzmi NIE i namęczyłem się z tymi dwoma poniższymi tworami.
Polecam film! I zdecydowanie polecam obejrzeć sobie ostatni pokaz Dilary, koniecznie z włączonym dźwiękiem!
Oglądałem wczoraj Triangle of Sadness i czekając aż z sali wyjdą tłumy ludzi przyszło mi do głowy, że ja dawno nie stylizowałem nic na Stardoll i że może czas sprawdzić, czy potrafię jeszcze coś zrobić. Odpowiedź brzmi NIE i namęczyłem się z tymi dwoma poniższymi tworami.
Polecam film! I zdecydowanie polecam obejrzeć sobie ostatni pokaz Dilary, koniecznie z włączonym dźwiękiem!
Patrząc na te stylizacje, nie powiedziałabym, że kosztowały trochę Twoich nerw (?) Obie są wspaniałe. Nie wiem która lepsza. Zachwycam się obiema. Czekam na więcej...
OdpowiedzUsuńMyślę, że nie wypadłeś z formy - stylizacie są na poziomie. Jak dla mnie nawet bardzo dobrze wystylizowales te projekty, które jak dla mnie są koszmarne. Jak zobaczyłem te dostawę to poczułem lekki niesmak. Totalnie mnie nie przekonuje inwencja twórcza tej marki. Co do tribute, to wiadomo... dla mnie dobór marek bomba poza Westwood 😅 film, skusiłem się na "W trojkacie" po dość pozytywnych reakcjach ludzi w sieci. Tymczasem jak zasiadłem na sali kinowej to się głęboko rozczarowałem. Reżyser strasznie uogólnił wady ludzi, w tym tych bogatych. Większość scen była pozbawiona sensu, niektóre były wręcz irytujące np. Kłótnia młodej pary na początku, całe zachowanie kapitana-alkoholika i wymiana cytatów z rosyjskim biznesmanem. Generalnie mialem ochotę wyjść w trakcie sensu. Do tego te obrzydliwy sceny z wyciekiem fekaliów... Na szczęście scena kończącą film miała głębszy sens, a ja na pocieszenie dostalem fajny kawałek - We've lost dancing :)
OdpowiedzUsuńzacznę od tego, że ten polski tytuł "W trójkącie" nie ma absolutnie żadnego sensu... ale to jak zwykle z tymi tłumaczeniami.
Usuńco do samego filmu, z tego jak ja go zrozumiałem, a później czytałem w notatkach od twórców i recenzjach, to jest/miał być komentarz o współczesnym społeczeństwie, te postaci z pojedynczymi bardzo mocnymi cechami i te przypadkowe sceny miały pokazywać problemy z jakimi współcześnie się mierzymy, a na jakie inne rzeczy całkowicie nie zwracamy uwagi. moim zdaniem cała ta pierwsza część była trochę zbędna albo jak już to przedstawiłbym szerzej jeszcze kilku innych bohaterów.
co do kolacji kapitańskiej... nigdy nie siedziałem odwrócony tyłem do ekranu, ale już dawno się tak nie śmiałem, ten niskich lotów humor coś w sobie miał xdd
jeszcze do irytujących scen: kłótnia młodych- jesteśmy zapatrzeni w siebie i jakby nie widzimy i nie doceniamy tego co inni dla nas robią, ale jak już przestaną to się wkurzamy;
kapitan alkoholik- może jakieś unikanie odpowiedzialności, złe decyzje...
wymiana cytatami- może tak dosłownie, nawiązując do polityki to ludzie i politycy, jakieś ważne osoby, które na oczach świata rzucają takie hasła i pomysły, żeby się wybić, a nie wiedzą nawet o czym mówią, ale mówią i idą dalej...